Jak zarżnąć sondaże - pozbyć się naszej piątej władzy

Jak wiadomo, sondaże nazywa się często piątą władzą (te cztery pierwsze to ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza i media) - i nie bez powodu. Podczas każdych wyborów borykamy się z tym samym problemem - kształtowaniem ich wyników. To właśnie one nam pokazują, na kogo warto głosować, a kim nie nie ma co się liczyć. One sterują naszymi emocjami, czasem mobilizują dany elektorat, wskazując, że jak się przyłoży, zmobilizuje i zewrze szeregi, to może osiągnąć sukces. Z drugiej to właśnie dzięki nim rządzący mogą w łatwy sposób pozbyć się niewygodnego kandydata, który podbija serca swoich słuchaczy - nic prostszego, wystarczy pokazać, że brakuje mu kilku procent do osiągnięcia progu wyborczego w wyborach parlamentarnych, a w wyborach prezydenckich znajduje się daleko w tyle za innymi "poważnymi" kandydatami. W tym momencie wyborcy mobilizują się i oddają swoje głosy na tych, którzy wg sondaży mają szansę wejść do parlamentu, lub wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich.

Ale okazuje się, że jest na to sposób! I to bez zmiany ustawy, lub konstytucji. I co najważniejsze, do tego wystarczy tylko kilkanaście procent wyborców!!! Wystarczy że zbojkotujemy te sondaże, ale zbojkotujemy w specjalny sposób. Nie chodzi o to, aby nie brać w nich udziału, ale o to, aby celowo podawać nieprawdę! Jak spytają się nas, na kogo będziemy głosować, to podajcie tego kandydata, na którego nie będziecie głosować.Nie dajmy po sobie poznać, że je w ten sposób bojkotujemy, ale z drugiej strony namawiajmy do tego naszych znajomych, rozgłaszajmy akcję w sieci, w prasie, w mediach. Jeśli sprawa się rozkręci i społeczeństwo podejmie się tego, to okaże się, że przestaną one być już użyteczne! Bo raz że błąd będzie ogromny, a dwa, że ludzie przestaną w nie wierzyć, jeśli będą mieli świadomość, że znaczny odsetek wyborców podjął się właśnie tego bojkotu.